Euro 2004
X / XII / edycja M. E. PORTUGALIA 12.06. - 04.07.2004 r. / zniweczone plany /Tym razem w gr. IV trafiliśmy z powrotem na Szwecje oraz Węgry, Łotwę i San Maryno. Jerzego Engela na stanowisku selekcjonera zastąpił Zbigniew Boniek, nie mający pojęcia o trenerce. Próbował co prawda swych sił we Włoszech, ale lepiej cicho nad tą trumną. Rozpoczął podobnie jak Leo, od wygranej z kelnerami 2:0 w San Marino, ale już z Łotwą w Warszawie przegrał z kretesem co prawda 0:1. "Zybi" jak szybko zaczął, to jeszcze szybciej skończył. W pierwszym meczu z Węgrami reprezentację prowadził już Paweł Janas, ale remisując 0:0 z Węgrami i przegrywając w Sztokholmie 0:3, nie obroniliśmy drugiego miejsca, pomimo pierwszego historycznego zwycięstwa z Węgrami nad modrym Dunajem 2:1. Strzelcem 2 goli był Andrzej Niedzielan. W barażach wystąpiła Łotwa, ponieważ w tym samym dniu pokonała Szwedów na ich boisku w Sztokholmie 1:0, awansując z baraży kosztem Turcji do Portugalii.
W PZPN zamówiłem bilety na piśmie na EURO 2004.
A żeby nie wejść w kolizje z Wydziałem Szkolenia większość biletów zamówiłem III kategorii, i co, i nic. Jak znam życie, nikt chyba nawet nie kiwnął palcem, aby zamówić dla mnie te bilety. Poprzednio, a byłem już na czterech turniejach finałowych M. E. nigdy nie miałem problemy z biletami i mogłem zobaczyć 42 mecze w tym 4 mecze otwarcia i finały.
Najgorsze w tym wszystkim jest to ze uniemożliwiono mi na 50 UEFA zaliczyć w sumie co najmniej 50 meczy, ponieważ przez takie potraktowanie mnie przez Związek przepadły mi bilety równiez w dalekiej Japonii, a konkretnie w Tokio. W momencie gdy dostałem informacje w PZPN, ze może mi sprzedać dosłownie dwa bilety, na jakieś mecze, odpowiedziałem żeby sobie schowali je w buty.
W miedzy czasie sprzedano w Tokio te 8 biletów, którymi byłem zainteresowany, dlatego nie pojechałem na EURO´2004 do Portugalii. Co prawda opowiadano mi po mistrzostwach, ze bez problemów można było kupić bilety pod stadionem, ale włożyłem je między bajki.